Moja kotka Brysia ma już dwa kocięta,tak bardzo jest mi jej żal,cierpi,ale nie umiem jej pomóc,nigdy nie miałam kota KOCI SIĘ DALEJ.Jestem tak spanikowana że jestem w stałym kontakcie z weterynarzem.
Brysia jest u nas od grudnia zeszłego roku,podczas tych wielkich mrozów, po prostu któregoś dnia usiadła na parapecie okna i zagładała do domu,miała takie smutne oczka,było -18stopni mrozu i jak tu było jej nie przygarnąć?
Jest tak kochana że nawet mój piesek ją akceptuje,(hehehehe mój kot jest tak duzy jak mój pies)Kotka jest biała w rudo-szare łatki ,a piesek cały biały(to biszon kędzierzawy)
och rozpisałam się o mojej kociczce,bo w końcu to ona jest dziś najważniejsza.
Idę zobaczyć czy wsio u niej w porządku.
Moimi przydasiami pochwalę się jutro..
Pozdrawiam wszystkich cieplutko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz